Karczma

Eledhel

Eledhel wpadł do środka wyłożył się na progu na nowiuśkiej, nowiuteńkiej podłodze z polerowanego drewna. Wstał szybko pobiegł na zaplecze, przebrał się w fartuch, czarne lniane spodnie i stanął za barem dumnie wypinając owłosioną pierś. Pierwszy dzień, otwarcie karczmy - biadolił sam do siebie. Zerknął do kuchni gdzie elficcy niewolnicy pracowali w pocie czoła przy kotłach. W pomieszczeniu unosił się zapach gotowanych, smażonych, suszonych, marynowanych (i bogowie wiedzą jakich zapachów) grzybów. Można było również wyczuć woń dziczyzny, drobiu i wszelakiego mięsiwa. Zajrzał do piwniczki sprawdzić czy krasnoludzcy pomocnicy nie opróżnili wielkich beczek piwa, antałków wina i gorzałki. Spojrzał na aparaturę do pędzenia bimbra, którą ostatnio kupił na czarnym rynku. Ohhhh interesik na boku będzie się kręcił - mruknął do siebie. Zajrzał również do magazynu gdzie leżały stosy pieczywa, przekąsek i wszystkiego czego tylko głodne grzjibki mogły sobie wymarzyć.

Upewniwszy się, że wszystko gotowe i na miejscu popędził do drzwi wejściowo-wyjściowych i zawiesił wielką kartkę papieru z napisem OTWARTE! drobnym druczkiem dopisane było: [i]Do ostatniego gościa![/i]

Rungni

Do gospody wlazł uber muchomor mistrzunio, rozejrzał się, zamruczał z przyjemności i usiadł przy pierwszej lepszej ławie
- Rrrr grzybeczki w spirytusie i rrrrr rybkę do tego szynkarzu - złożył zamówienie.

Eledhel

Już się robi mistrzuniu, już się robi. Odwrócił się w stronę kuchni i ryknął: igrzybki w spirytusie i rybkę dla mistrzunia ino szybko pętaki! Już po chwili piękna elfka wybiegła za bar i podała Rungni'owi zamówienie. W tym czasie do jego stolika podszedł także Eledhel. Życzy sobie mistrzunio może cosik do picia? Piwo, gorzałkę?

Zork

Do karczmy wparował Muchomor. Stanął w drzwiach i zaczął łypać po sali, dojrzał Rungniego i postanowił się przysiąść.
- Hejrze futrzaku jak żyjesz? - zawołał do niego.
Spojrzał na karczmarza i złożył zamówienie.
- Elfie łono na zielono i beczkę piwa do tego, kolego!

Eledhel

Już, już podaje przyjacielu - uśmiechnął się Sidan - a elfkę to posłać do pańskiej kwatery czy skorzysta pan na miejscu? - spytał zupełnie serio.

Zork

Krasnolud spojrzał na karczmarza i odparł.
- Ha to potem na trzeźwo elfek nie chędorzę bo mnie wstręt ogarnia.
Berserker wychylił kufel piwa do dna, odstawił go na ladę i wybuchnął gromkim śmiechem.

Rungni

- Przysiądź się Zork - rzekł Rungni - rrrrr właśnie z Eledhel'em zaczynaliśmy gaworzyć. - Zwrócił się do sidana - A skoro i tak idziesz na zaplecze to oczywiście piwko rrrrrr do tej rybki proszę Smile

Kamdin

ŁUP!
Drzwi miękko roztrzaskały się na losowo wybranym najbliższym stole. Do środka wlazł Thirrim, z ostrzem płonącym niczym ogień w krasnoludzkiej kuźni magmowej. Oczami ciskałby pioruny, gdyby umiał, ale ponieważ magia w Lotharis zakazana jest, to nie ciskał.

Chociaż bardzo by chciał.

-Z berrrserrrkerrrem przegrrrać! Mrrrau! Z dwoma! Ten parszywy Rrrrandom!

Wpadł jak piorun za ladę, zabrał beczkę rumu, jedną z elfek i wyszedł w kierunku swojej jaskini, przy wyjściu rzucając do ogółu zebranych:
-Nie przychodzić! Bo spalę!

I tyle go widzieli.

Rungni

- Pewnie, który go rrrrr za ogon musiał pociągnął - rzekł Rungni ze zrozumieniem.

Eledhel

No widzisz a mi jakiś berrrserrrrk kawał ogona tym swoim cholernym toporem uciał - pożalił się sidan - i jak ja teraz wyglądam? Będę musiał sobie załatwić do pancerza dodatek żeby mi ogon zakrywał - powiedział wychodząc na zaplecze po zamówienie. Po chwili wyszedł dyrygując krasnoludzkimi pomocnikami niosącymi dwie beczułki pełne złocistego browaru. Kiedy trunek został przetransportowany do stołu gości Eledhel otworzył go i rozlał wszystkim do wielkich kuflów. A i jeszcze cholerny barbarzyńca mi kawałek ucha przyciął kiedy jak zwykle wywaliłem mu się pod nogi. Muszę się przejść do Thirrima po jakąś miksturkę na te moje zmysły bo się kiedyś zabiję o własny miecz...

Grorsson

Maślaki w sosie grzibowym i nalewke ne muchomorkach! ode progu był wrzasł Grorsson, podpierając się skalpelem jak kosturem. Żby to wciurności przegrzibłe! Na trzeźwo się nie da tego przetrawić! Urgh! Turniej, że niech go purchawka przetrąci!
Zasiadł w kącie i czekając na zamówienie masował obolała głowę dłonią, a gardło prywatnym zapasem z bukłaczka z napisem Spirituum Doctorae.

Kelk

Do karczmy wszedł sidan w doskonałym humorze. Niosąc ze sobą kilka bukłaków, które wszystkim bywalcom dobrze wyglądały zapytał:
- Czy spotkamy tu przywódcę dzielnej Grzibkowej Kompanii?
Spojrzał na towarzysza, który wszedł zaraz za nim.
- Wygląda tu nieźle, może nas poczęstują lokalnymi specjałami?

Marvolo

Mroczny elf, nie gorszego zresztą humoru niż jego towarzysz odpowiedział:
-Dobrego browarka bym łyknął to fakt. Ale nie zapominajmy po co tu jesteśmy.

Eledhel

Eledhel szybko wyszedł na zaplecze aby przynieść zamówienie złożone przez Grorssona. Gdy szedł w stronę kuchni poślizgnął się na mokrych deskach niedawno mytych po sali rozeszło się łupnięcie zaraz za nim posypał się stek przekleństw. Sidan szybko wstał i jakby nigdy nic udał się do kuchni. Po chwili wyszedł z tacą na której znajdował się ogromnych rozmiarów talerz wypełniony grzibkami. Skierował się w stronę piwniczki z alkoholami. Gdy wyszedł obok talerza stała również ogromnych gabarytów butelka nalewki. Proszę bardzo przyjacielu - wymruczał. Wtedy ujrzał przybyszów. Jeden z nich nie zrobił na nim specjalnego wrażenia, ot zwykły sidan jak każdy inny (w tym Eledhel) ale za to co kociak niósł przykuło jego uwagę. Hmmm witaj kociaczku a uberrrr muhomorrrr jest przecie przy tym ot stole gdzie reszta grzibków siedzi - wymruczał. Wtedy spojrzał na drugiego nieznajomego i znieruchomiał jakby został zamieniony w posąg. A co to kurrrrr*a - wymruczał pod nosem kiedy jako tako doszedł do siebie - skąd żeś się tu znalazł?? Kto Ci pozwolił z kuchni wychodzić niecnoto?! Ile razy mam wam parszywce powtarzać, że niewolnikom nie wolno opuszczać przydzielonego miejsca prrrrracy?!

Rungni

Rungni powstał z miejsca i rzekł do przybyłych
- Przywódcy rrrrr szukacie? Tośce dobrze trafili, usiądźcie z nami i powiedzcie co Was rrrrr sprowadza

	Forum GRZIBKOWA KOMPANIJA Strona Główna -> Karczma pod Maślakiem	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3 Następny
Strona 1 z 3