Powitanie

Grorsson

W drzwiach wejściowych stoi ryszawy, lekko siwiejący krasnolud.
Wita Was jego szeroki uśmiech, jedynie trochę węższy od trzymanego w ręku topora.
"Powitać w moich skromnych progach" chrypi nieco zmęczonym i mocno zdezynfekowanym głosem "Szybciutko postawimy Was na nóżki. Albo na ich kikuciki"
Wpuszczając do środka dodaje "Przywitajcie się ze skalpelem" i potrząsa zachęcająco toporem. Bardzo zachęcająco. Twisted Evil

Eledhel

Eledhel wpadł do środka z dwoma workami idealnymi żeby schować do nich dwa ciała. Stanął jak wryty widząc "konowała" z wrażenia potknął się o stalowe buty i wylądował na podłodze głową uderzając o podłogę. Rozszedł się grzmot po okolicy jakby krasnoludzki płatnerz wykuwał zbroję. Rrrwa mać! - syknął Eledhel. Witaj przyjacielu. Mam taki mały problem potrzebuję potu osiłka ale nie wiem jak go zebrać, więc przyniosłem Ci dwóch takich żebyś mi pomógł jak dasz radę. Oczywiście jakoś się odwdzięczę. To powiedziawszy Eledhel wyciągnął z worków ciała Rozbójnika i Kolczastego Czerwia. Mam nadzieję, że dasz radę mi pomóc - powiedział Eledhel mocno gestykulując rękoma i oczywiście przywalił sobie metalową rękawicą w twarz. Wynikiem tego był kolejny bolesny upadek. Jak to możliwe, że jestem sidanem a jestem tak niezręczny - mruknął do siebie.

Grorsson

A dawajć je, ino bystro - wokół obozu je przegonim (jak im zadam zielsk własciawszych, co to Papcio mi zostawił na szarawą godzinę, to i trupieszczaki się bujać będą) a potem pode praskie rzucim - i obaczym co się z onych wycisnąwszy da! ochoczo zakrzyknął Grorsson, po czem zatarł z uciechy ręce, zaostrzył na brzytwę "skalpelik" i zabrał się do dzieła.

Eledhel

Eledhel rzucił worki pod nogi krasnoluda i oparł się o ścianę aby przyglądać zabiegom chirurga. Miał tylko nadzieję, że krasnal ma dobry wzrok i nie pomyli go z truchłem leżącym na ziemi. Wolałby nie otrzymać "cięcia" "skalpelem". Muszę się bardziej pilnować bo jak do tego rzeźnika trafię to nawet maślaciek ze mnie nie zostanie - mruknął. Los mu chyba jednak nie sprzyjał bo nagle poślizgnął się na krwi która ściekała obwicie z trupa rozbójnika i po raz trzeci wylądował na ziemi. Upokorzony wstał dziękując bogom, że dzięki sierści na twarzy nie widać rumieńców wstydu.

Eledhel

Trwało to długo, strasznie długo. Ale w końcu Grorsson doprowadził trupy do takiego stanu, że pot lał się z nich strumieniami. Wtedy przytknął do każdego po fiolce i zaczął zbierać płyn. Po kilku minutach miła już 19 fiolek. Eledhel odebrał je z ogromnych dłoni krasnoluda, podziękował i popędził do jaskini Thirrima.

Grorsson

Stary krasnolud nie miał sumienia powiedzieć kociakowi, ze ten pot to niekoniecznie z truposzczaków poleciawszy - ale że sam chuchrem nie był, tedy wierzył niezbicie, że i jego pot wystarczy Wink

Grorsson

Na podpartych kołkiem drzwiach zawisła tabliczka z napisem "ZAMKNINTE. BO MIE NIMA! ŁODEFORZYM JAK WRÓCIEM!"

	Forum GRZIBKOWA KOMPANIJA Strona Główna -> Lazaret	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1